niedziela, 6 września 2015

Tradycyjna kura domowa... SZCZĘŚCIE ją spotkało



 źródło




...Ktoś pomyśli: biedna ta pani...
Ktoś głośno powie: współczuję...
Jeszcze inny będzie dawał rady, pouczał, będzie mówił jak żyć...
Nie. Ta Kobieta nie jest biedna. 
Tej Kobiecie nie należy współczuć. 
Ta Kobieta nie potrzebuje porad jak żyć. Ona dobrze zna receptę na swoje szczęście.
Ta Kobieta jest szczęśliwa, bo szczęściem dla niej jest widok szczęśliwej rodziny.

W jej oczach mężczyzna jest głową rodziny.
Mężczyzna jest odpowiedzialny za rodzinę.
Mężczyzna dba o bezpieczeństwo i dobrobyt tej rodziny.
Kobieta zaś wychowuje dzieci i dba o męża swego. Pamięta o jego potrzebach i sumiennie wykonuje jego "polecenia".
Rankiem,  gdy mąż budzi się leniwie do pracy, Ona stoi już z gotowym śniadaniem i zaparzoną ciepłą herbatą.
Mąż wychodzi.
Żona przyjmuje rolę matki. Bo przecież w pokoju obok śpią trzy dziewczynki. Zaraz trzeba będzie je budzić do szkoły. A tu jeszcze nic nie gotowe.
Matka śpieszy się,  nie dbając o siebie i swoje potrzeby, szybko chwyta za żelazko i prasuje sukienki dla swoich córeczek. W tym czasie parzy się herbata i zaraz będzie śniadanie.
Zdążyła.
Cieszy się.
To takie proste, takie zwykłe a jej oczy wypełnione są radością.

Dzieci poszły do szkoły.

Kobieta. Matka i żona teraz. Stoi w kolejce do Pewexu, modli się, żeby dla niej starczyło, żeby nie brakło. Jak uda się kupić, mąż będzie zadowolony. A zadowolony mąż to i żona się raduje.
Udało się. Teraz z uśmiechem na twarzy robi kolejne zakupy...
W pośpiechu wraca do domu.
Zaraz dziewczynki wrócą ze szkoły.
Zaraz mąż będzie.
Kobieta szybko krząta się po kuchni,  by po chwili dom wypełnił się aromatem gotującego się obiadu.
Teraz trzeba tylko posprzątać, zrobić pranie  i gotowe.
Bo przypilnowanie dzieci przy lekcjach i kolacja dla całej rodziny to już pestka, bo już spokojnie, bo już bez pośpiechu.

Ciepło i spokój bijące od matki. Twarz pokryta uśmiechem. Jej radość udzielająca się wszystkim domownikom.
Dom zawsze czysty. Zawsze lśniący. W pomieszczeniach unosi się woń smacznego obiadu.
Eleganckie, zawsze czyste, zawsze wyprasowane ubranie. Zawsze błyszczące od pasty buty.
Mama dbała o wszystko i o wszystkich. Wkładała w to całe swoje serce.

Taki dom zapamiętałam...

Będąc  małą dziewczynką marzyłam,  że będę taka jak ONA.
Będę z nienaganną starannością dbała o męża swego i dzieci swoje.
Zabawa w rodzinę była moją ulubioną.

Lata mijały, a czas zmieniał myśli.

Jako nastolatka chciałam innego życia, nie interesowało mnie stanie przy garach. Przydomek "kury domowej" źle mi się kojarzył a rola "Matki Polki" kompletnie mi nie odpowiadała. Przyszłość swą widziałam wypełnioną radością na imprezach, zwiedzającą świat, wystawiając swoje ciało na promienie pozagranicznego słońca. Wieczna beztroska...
Takie życie mi się podobało. Takie życie długo wraz z mężem prowadziliśmy.

A dziś ??
Dziś jestem Kobietą.
Jestem Żoną.
Jestem Matką.
I dziś chcę znów mieć marzenia jakie miałam będąc małą dziewczynką. Może niekoniecznie dla siebie ale dla mojego dziecka, może dla moich dzieci. 
Chcę, żeby ONE też taki dom zapamiętały..
...bo do niektórych wspomnień wraca się codziennie.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz