W końcu, po wielu ciężkich tygodniach, chwilach wielkiego smutku i naprzemiennej radości wracamy do naszego życia. Do naszych codzienności. Do naszych obowiązków.
Co prawda nie było źle, wręcz mogę powiedzieć, że było bardzo dobrze. Ale przyzwyczaiłam się już do tej mojej rutyny, do mojego światka i czasem zatęskniłam za "staniem przy garach". Ten czas uświadomił mi, że gdzieś tam w głębi mnie jednak drzemie ta niechciana "kura domowa".
Ale nie o tym dziś chciałam Wam powiedzieć.
Dziś chcę podzielić się z Wami moją radością, moim szczęściem...
Meble już są !!!
Stoją już zmontowane i pięknie się prezentują.
Umyte, wypolerowane, czyściutkie i pięknie pachnące świeżością.
Zmywarka myje za mnie naczynia a ja stoję i patrzę.
Podziwiam.
Zachwycam się i raduję.
Stoję i nie dowierzam.
I choć nie obyło się bez problemów (nie dojechała noga od stołu, dwa fronty do reklamacji, do kosza przysłali za duże mocowania).
I choć do końca projektu jeszcze daleko.
To i tak jestem bardzo szczęśliwa :)
Tyle piękna na dziś :)
Tyle piękna na kolejne dni :)
Jak już będzie bliżej końca to pochwalę się tym moim spełnionym marzeniem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz